3 października 2014

Jajo!

Młoda uwielbia pomagać w kuchni. Mieszać, dorzucać, przyprawiać. A ja lubię te nasze wspólne kuchenne działania. Często kończy się to sporym bałaganem, ale widok pełnej koncentracji na twarzy Młodej i jej zadowolenia zdecydowanie jest tego wart. A ile się w trakcie gotowania można nauczyć! Co jest słodkie? Co jest kwaśne? A to długie zielone to cukinia czy ogórek? A jak pachnie rozmaryn? A jak smakuje cynamon? A co się stanie, gdy upuścimy na podłogę surowe jajko... ups ;).

Jaja to ostatnio dość częsty temat naszych kuchennych bojów. Młoda jajka lubi bardzo, hitem są malutkie przepiórcze, które czasami bierze na drugie śniadanie do przedszkola. Gotuje je sama (z moją pomocą przy obsługiwaniu kuchenki). Wyciąga garnek, nalewa do niego wodę, wkłada jajka ("ostrożnie, mama, bo mogą się stłuc!"). A już ugotowane samodzielnie obiera.


Obieranie jajek to fantastyczne zadanie dla malucha, nawet tego nieco młodszego niż 2 lata. Wymaga koncentracji, precyzji i ćwiczy sprawność małych paluszków (tak, tak, to idealne ćwiczenie na słynną małą motorykę).


Obieranie jajek uczy też, jak istotne jest wykonywanie pewnych czynności w określonej kolejności. Jajkiem najpierw stukamy o stół, potem "turlamy" je w dłoniach...


I obieramy.




"O, a w środku jest coś żółtego!"



Podczas tak intensywnej pracy czasem można zgłodnieć ;).


Co zrobić z tyloma obranymi jajkami? Można je zjeść podczas rodzinnego śniadania albo wykorzystać do przygotowania innego dania. Z naszych jajek powstało wspomnienie moich szkolnych obiadów, czyli kotlety z jajek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz