Świąteczne książki mają w sobie coś magicznego. Wyciągamy je gdzieś w połowie listopada, chowamy w styczniu. Przez resztę roku ich nie ma i może dlatego są takie wyjątkowe?
Siadamy pod kocem w zimowy wieczór i czytamy, oglądamy, o Mikołaju, o gwiazdach, o Jezusie, o choince. Gdzieś na pograniczu wiary, fantazji i magii.
A oto nasze ulubione świąteczne książki:
Nie da rady wybrać jednej-najlepszej, więc numeracja jest tu tylko dla porządku, to nie ranking.
1. Sam Taplin, Rosalinde Bonnet, Nativity Flap Book (Usborne)
Książka nie została (jeszcze?) wydana po polsku, ale tekstu jest na tyle mało i jest tak oczywisty, że nawet bez znajomości angielskiego można ją dziecku czytać.
2. Petr Horacek, Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka (Babaryba)
Zwierzęta ubrały choinkę. Jest piękna, ale czegoś jej brakuje. Gwiazdy na czubku! Gąska Zuzia wyrusza na poszukiwanie odpowiednio pięknej gwiazdy.
Sympatyczna opowieść z zimą i świętami w tle. Mało tekstu, piękne ilustracje. Nadaje się już dla roczniaka. Wydanie jest dwujęzyczne (polsko-angielskie).
3. Zofia Stanecka, Marianna Oklejak, Basia i Boże Narodzenie (Egmont)
A mama z Frankiem w chuście to kolejny plus tej książki ;).
4. Sven Nordqvist, Goście na Boże Narodzenie (Media Rodzina)
Książka z serii o przygodach staruszka Pettsona i kota Findusa. Findus z niecierpliwością czeka na święta, dobre jedzenie i choinkę. Tuż przed świętami Pettson łamie nogę, nie może chodzić, nie może zrobić zakupów, nie może przynieść choinki. Obaj radzą sobie jak mogą, jednak zanosi się na smutne święta. I wtedy do akcji wkraczają sąsiedzi...
Bardzo pozytywna książka ze specyficznym humorem. Mnie się podoba bardzo, dla Młodej chyba jeszcze nieco za trudna, ale co jakiś czas po nią sięgamy. Za rok będzie hitem!
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz