9 września 2014

[Top 5 książek dla 2,5-latka] - Mały Miś

Uwielbiam książki. A od jakiegoś czasu uwielbiam także te dla dzieci. Na szczęście moje dziecko zaczyna to uwielbienie podzielać i nie ucieka z wrzaskiem na widok książki ;).Wręcz przeciwnie - z radosnym uśmiechem przynosi do czytania kolejne pozycje. I szczerze mówiąc, gdybym miała wybrać, co najbardziej lubię wspólnie z Młodą robić, to na pierwszym miejscu listy umieściłabym czytanie.

Czytamy wspólnie mniej więcej od momentu, kiedy Młoda miała 11-12 miesięcy i sięgnęłyśmy po pierwsze książki z fabułą. Wcześniej oczywiście książki też były obecne - oglądanie obrazków, czytanie przeze mnie wierszyków czy fragmentów moich, dorosłych książek. Nie było to jednak czytanie wspólne, z pełną uwagą Młodej i jej dopowiadaniem najpierw różnych pojawiających się w książkach dźwięków, potem pojedynczych słów, a w końcu i całych zdań.

Książek dziecięcych mamy w domu dużo, więcej, coraz więcej... Przed totalnym szaleństwem ratuje nas biblioteka. Zwykła, osiedlowa, na szczęście z całkiem sensownym działem dziecięcym. Młoda od około roku ma swoją kartę biblioteczną i regularnie przynajmniej raz w miesiącu chodzimy po nowe książki. Niektóre z wypożyczonych zostają u nas na dłużej, przedłużamy na kolejny miesiąc, wypożyczamy po raz kolejny, a największe hity w końcu kupujemy...

Dzisiaj zaczynamy bardzo subiektywny przegląd największych książkowych hitów mojej 2,5-latki. Chciałam pokazać 5 książek, jednak Młoda poproszona o wybór ulubionych zaczęła znosić i znosić, i jeszcze ta, i tamta, a może jeszcze to? Okazało się jednak, że większość z tych pozycji to książki z pięciu wydawniczych serii. Będzie ich więc pięć, chociaż w rezultacie dużo więcej.

Na początek miejsce piąte.
To jedne z tych książek, o których wspominałam wyżej. Znalezione w bibliotece, wypożyczone raz, drugi, trzeci. Ale dopytywanie o tę książkę nie słabło i wreszcie "Mały Miś" na stałe trafił na naszą półkę.


To seria trzech książek autorstwa Richarda Edwardsa, z pięknymi ilustracjami Susan Winter, o przygodach Małego Misia i jego mamy. Idealne na dobranoc - ciepłe, pełne miłości, a na końcu każdej z nich Mały Miś idzie spać.
Zaczęłyśmy je czytać, kiedy Młoda miała mniej więcej dwa lata i przez dłuuugie tygodnie była to jedyna akceptowana lektura wieczorna. Po trzech miesiącach codziennego czytania byłam już w stanie recytować wszystkie części z pamięci ;).


Książki można czytać w dowolnej kolejności, jednak pierwszą i naszą ulubioną jest "Mały Miś". Miś we wszystkim naśladuje swoją mamę. Tak jak ona szuka jedzenia i wspina się na drzewo po miód. A kiedy robi się zimno i z drzew zaczynają spadać liście, Miś razem z mamą rusza w drogę do ciepłej jaskini.




"Gdzie jesteś, Mały Misiu?" to opowieść o tym, jak bardzo Mały Miś lubi się chować. Jednak mama zawsze go znajduje, więc w końcu Mały Miś postanawia znaleźć lepszą kryjówkę. Taką, której mama tak łatwo nie odkryje. Niestety teraz i Miś nie może odnaleźć drogi do mamy... W pewnym momencie robi się trochę strasznie, jednak mama zawsze, zawsze, zawsze znajdzie swojego synka.


W ostatniej książce z serii - "Dobranoc, Mały Misiu"- Mały Miś nie może zasnąć. Przewraca się z boku na bok, aż w końcu budzi mamę. A mama opowiada Misiowi bajkę o... Małym Misiu, który nie mógł zasnąć.



Dużo ilustracji, niewiele tekstu i bijące z każdej strony miłość i ciepło, sprawiają, że to idealne pozycje już dla najmłodszych, na wyciszenie, do zasypiania. Bardzo polecamy!

2 komentarze:

  1. jak wyrośniecie i będziecie chcieli się pozbyć to chętnie odkupimy - bo u nas też jest miłość do małego misia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń