5 marca 2016

Nowości z naszej półki - luty

Zaczynamy nowy miesiąc, ale zanim wyruszymy do Australii (bo ten kraj wylosowała nam Młoda), jeszcze zaległy post książkowy z naszymi lutowymi nowościami. Dwie książki z półki Młodej i jedna od Muminka, wszystkie trafiają na listę w ramach Wyzwania Czytelniczego 2016.


Karolina Lijklema, "Ninka. Patrzcie, morze!", Wydawnictwo Muza
(wyzwanie nr 2 - książka polskiego autora)


Najkrócej można napisać tak: "Ninka" to książka o potędze dziecięcej wyobraźni. Mała Nina idzie do parku na plac zabaw, a tam razem z innymi dziećmi wsiada do drewnianego pociągu. Ma bilet-listek, zajmuje miejsce i już zaraz pociąg rusza. Dokąd jadą? Nad morze!


Jadą długo, przez ciemny tunel (a może to czapka zasłoniła komuś oczy?), przez pola i wreszcie są na miejscu. Aż czuć zapach morza. Trzeba szybko wysiąść z pociągu i biec na plażę!


A na plaży jest ciepły piasek i muszle, które można zbierać do wiaderka. Co z tego, że mają zrobiony flamastrem napis "Rysio" ;). Na morzu widać żaglowiec i jego kapitana, dziwnie podobnego do sąsiadki wieszającej pranie na balkonie... A kiedy babcia woła Rysia do domu, Ninka jest zaskoczona. Skąd się tu wzięła jego babcia? Przecież nie jechała z nimi pociągiem.


"Ninka" to piękna książka. O zabawie, beztrosce i wyobraźni. I trochę o tym, żeby czasem wstrzymać się z przerywaniem dzieciom zabawy. Może akurat są gdzieś daleko?
Uwielbiamy z Młodą ilustracje autorki, bardzo charakterystyczne, delikatne, pomagają przenieść się w świat Ninki. Poza "Patrzcie, morze!" są jeszcze dwie inne książki o Ninie. Na razie ich nie mamy, ale na pewno wkrótce trafią na naszą półkę.


Jacek Cygan, "Cyferki", Wydawnictwo Czerwony Konik
(wyzwanie nr 16 - książka, której tytułem jest jedno słowo)


To nowość z półki Muminkowej, ale nie nowość w naszym domu. Jakiś czas temu była to jedna z ulubionych książek Młodej i wraz z "Od 1 do 10" (o której pisałam tutaj) jej pierwszy podręcznik matematyki, dzięki któremu szybko poznała cyfry.


"Cyferki" to wiersz Jacka Cygana, wspaniale zilustrowany przez Aleksandrę Woldańską-Płocińską. Cyfry stoją w kolejce na poczcie. Jedna za drugą, a każda do czegoś podobna. Jedynka jest jak trzcina, Czwórka to odwrócone krzesło, a Ósemka wygląda jak bałwanek. Te porównania bardzo pomagają dzieciom w zapamiętaniu wyglądu cyfr. 


Nagle na pocztę wpada spóźnione Zero, rozbija kolejkę i staje jako pierwsze. Bo Zero uważa, że jest najważniejsze (o, a ja dzięki tej książce zaczęłam rymować). Cyferki są oburzone, Zero się obraża i chce wyjść, ale na szczęście wszystkich godzi Pan Listonosz :).


Jonathan Lindström, "Tak to się wszystko zaczęło. Od pierwszej komórki do człowieka", Wydawnictwo Czarna Owieczka
(wyzwanie nr 17 - książka popularnonaukowa)


Książka dla Młodej nieco może na wyrost, bo to już pokaźna porcja wiedzy o człowieku i jego początkach. Wszystko jednak podane w tak zabawnej formie, że Młoda absolutnie nie jest znudzona. A i ja dowiedziałam się paru nowych (albo zamazanych już w pamięci) rzeczy.


Książka pokazuje ewolucję i rozwój świata od początku, od atomów i molekuł przez coraz bardziej skomplikowane organizmy. Jest o dinozaurach, o tym jak poszczególne stworzenia coraz lepiej przystosowywały się do życia, o tym po co nam i skąd się wzięły zęby, kciuki i inne części ciała.



Tekstu nie ma dużo, autorowi udało się uniknąć zbyt naukowego i skomplikowanego słownictwa. Niektóre rzeczy muszę dodatkowo Młodej tłumaczyć, ale i tak już przy pierwszym czytaniu zrozumiała i zapamiętała z tej książki zaskakująco dużo. Na pewno pomagają w tym też dowcipne ilustracje.


A na końcu mamy "spoconą, gołą małpę" czyli pierwszego człowieka. Bardzo polecamy!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz